Miało być złote słońce… Jechali do mnie 300 km i zrywa się ogromna ulewa.
Godzina 19:00 robi się coraz ciemniej a my nie mamy zamiaru się poddać. I właśnie wtedy powstaje sesja, która przechodzi moje najśmielsze oczekiwania!
Kasia i Mati. W miejscu, w którym odkryłam potencjał dobre kilka lat temu.
Chciałabym wspomnieć o tym, że ludzie, na których trafiamy to przeznaczenie. I potocznie mówiąc swój na swego trafi! Z Nimi właśnie tak jest.
Zapraszam do obejrzenia sesji narzeczeńskiej Kasi i Mateusza.